Ich nadejście sygnalizuje rytmiczna i skoczna muzyka, dzwonienie dzwoneczków i strzelające potężnie baty. Chodzą od domu do domu w ostatni dzień starego i pierwszy dzień nowego roku. Składają życzenia, płatają figle. Przynoszą pomyślność.
“Na szczęście, na zdrowie, na ten Nowy Rok,
Żebyście byli zdrowi, weseli, jako w niebie anieli cały rok”.
Wśród śniegów i mrozu chodzą po wsiach w dolinie Soły. Zawsze gromadą, wymalowani, w kolorowych strojach, hałaśliwi, pojawiają się wśród gwizdów, dzwonków, świszczącej i dudniącej, dzikiej muzyki. Są diabły, konie w wielkich kolorowych czapach, niedźwiedzie w futrzanych kombinezonach, kominiarz z narzędziami służącymi mu do pracy. Jest handlujący Żyd i Dziechciorz z warsztatem domokrążcy na plecach. Są dziadowie, bywa, że i ksiądz i policjant. Zawsze jest też śmierć i strzelający z batów pachołcy. Współcześnie pojawiają się też reprezentanci rozmaitych zawodów występujących na wsi - fryzjer, lekarz, nawet fotograf.
Każdy z kolędników odgrywa sumiennie postać, w którą się wciela. Dysponują całym arsenałem gestów, ruchów i zachowań oddających symbolikę postaci, często przedstawiając ich satyrycznie. Mężczyźni (do niedawna wyłącznie kawalerowie) wcielający się w te postaci, przygotowują swoje maski i stroje już podczas adwentu i dopracowują je w szczegółach.
https://www.youtube.com/watch?v=fkpEXYXZV4M&t=9s
Choć zgodnie ze swoją misją, ruszają na kolędowanie i składają życzenia, nieraz wygłaszając bardzo długie oracje, zwyczajnymi kolędnikami nie są. Przy dźwiękach muzyki, bardzo żywiołowej, prezentują swoisty teatr ludowy, obrzędowy i magiczny. Dawniej przykładano ogromną wagę do symboliki tego spektaklu. Odchodzi stare, nadchodzi nowe. Koniec starego i początek nowego roku to szczególny moment, w którym, według wierzeń, rzeczywistość splata się ze światem mitów. Obrzędowy zgiełk, huk, strzały, dźwięk dzwonków miał wypłaszać w zaświaty przebywające czasowo na ziemi dusze i zło. Przywracać ład i porządek.
Dziś kolędnicy nieodmiennie niosą ze sobą gwar, chaos, obawę i lęk, ale i radość. Mimo zamieszania, którego czynią niemało, mimo licznych psot i figli są gwarancją pomyślności w rozpoczynającym się roku. Świadczą o przywiązaniu do tradycji, do swoich korzeni.
Wędrują tak po wioskach leżących na południowy zachód od Żywca: Cięcinie, Żabnicy, Ciścu, Milówce, Kamesznicy, Lalikach, Szarym, Nieledwi czy Zwardoniu. Pomyślność przynoszą nie tylko mieszkańcom tych okolic, ale wszystkim tym którzy szukają w tym czasie w górach odpoczynku. Warto przyjechać i zobaczyć to wyjątkowe widowisko. A za życzenia odwdzięczyć się poczęstunkiem czy groszem. Spotkanie z kolędnikami na pewno na długo zostaje w pamięci. Dzikość to chyba najlepsze określenie natury żywieckiego kolędowania.